TURBO ''PIĄTY ŻYWIOŁ'' (2013)
Dodane przez muzol dnia 19.11.2013
Na nową płytę metalowych weteranów z Turbo przyszło nam czekać aż 4 lata! ''Strażnik światła'' skutecznie rozbudził mój muzyczny apetyt. Po pierwszym przesłuchaniu ''Piątego żywiołu'' już wiedziałem, że warto było czekać na ten album. Uwagę zwraca już pomysłowa i bardzo ładnie zaprojektowana okładka. Sam tytuł krążka jest muzyczną opowieścią o ''piątym żywiole'' – człowieku.




Treść rozszerzona
Na nową płytę metalowych weteranów z Turbo przyszło nam czekać aż 4 lata! ''Strażnik światła'' skutecznie rozbudził mój muzyczny apetyt. Po pierwszym przesłuchaniu ''Piątego żywiołu'' już wiedziałem, że warto było czekać na ten album. Uwagę zwraca już pomysłowa i bardzo ładnie zaprojektowana okładka. Sam tytuł krążka jest muzyczną opowieścią o ''piątym żywiole'' – człowieku.



Początek albumu jest ostry i dynamiczny – ''Myśl i walcz'' to bardzo udane nawiązanie do stylistyki klasycznej już ''Kawalerii szatana.'' Głos Struszczyka brzmi drapieżnie i bardzo stylowo. Widać, że Tomasz stał się już nieodłączną częścią zespołu. Obok zabójczych riffów możemy delektować się efektownymi solówkami gitar. Wysoki poziom utrzymuje utwór ''Cień wieczności'' znany już z koncertów zespołu. To także klasyczny heavy metal najwyższej próby. ''Serce na stos'' zaczyna się powoli i majestatycznie, by zaraz potem nabrać prędkości. Cały utwór zawiera wiele zmian tempa i aranżacyjnych smaczków.

Intryguje utwór tytułowy, zbudowany na melodyjnym motywie przywodzącym mi na myśl polskie pieśni rycerskie doby średniowiecza. Jest to najbardziej rozbudowana formalnie, progmetalowa kompozycja na płycie. Na koniec powraca początkowy, balladowy motyw. Takiego Turbo juz dawno nie słyszeliście! Podoba mi się rytmiczny ''Przebij mur'' zawierający, w środkowej części, bardzo chwytliwy riff grany przez gitary i bas. Uspokojenie przychodz wraz z ''Niezłomnym'' skonstruowanym głównie na akustycznych brzmieniach. Więcej ostrości pojawia się w refrenach

Mocnym punktem jest instrumentalny, niezwykle motoryczny ''Amalgmat'' Mamy tutaj wszystko to, co najbardziej charakterystyczne dla stylu Turbo. Wspaniale słucha się zwłaszcza spokojnej części w której muzycy wygrywają naprawdę piękne dźwięki. W ''Rozpalić noc'' nowością są interesująco zaaranżowane, chóralne partie wokalne. Najbardziej zaskakującym nagraniem na płycie jest, bez wątpienia, ''This war machine''. W zwrotkach wokalista brzmi niczym sam Rob Halford. Mocna rzecz! Album zamyka balladowo – metalowa mini suita ''Może tylko płynie czas.'' Po raz kolejny Tomasz udowadnia, że wspaniale czuje się zarówno w spokojnych jak i drapieżnych utworach. Piękny finał tej naprawdę udanej płyty. Ciekawe jak nagrania z ''Piątego żywiołu'' zabrzmią na koncertach? Będziemy się mogli o tym przekonać już niebawem.