EDWARD WITH GUN ''FEAR OF MISSING OUT'' (2013)
Dodane przez muzol dnia 10.12.2013
Edward With Gun to polski zespół rockowy powstały na przełomie 2011/2012 roku. Już dzięki pierwszej demówce ''To forget that we exist'' grupie udało się wystapić na festiwalu w Radomiu, gdzie muzycy zdobyli główną nagrodę. Niedawno zespół nagrał pierwszy album studyjny ''Fear of missing out.'' Zawarta na nim muzyka to interesująca wypadkowa klasycznego grunge'u z wpływami rocka alternatywnego.



Treść rozszerzona
Edward With Gun to polski zespół rockowy powstały na przełomie 2011/2012 roku. Już dzięki pierwszej demówce ''To forget that we exist'' grupie udało się wystapić na festiwalu w Radomiu, gdzie muzycy zdobyli główną nagrodę. Niedawno zespół nagrał pierwszy album studyjny ''Fear of missing out.'' Zawarta na nim muzyka to interesująca wypadkowa klasycznego grunge'u z wpływami rocka alternatywnego.



Pierwsze, co ''rzuciło mi sie w uszy'', to charakterystyczna barwa głosu Aleksanrda Czerwa. Momentami miałem nieodparte wrażenie, że słucham samego Thoma Yorka:-) W kilku kompozycjach na płycie pobrzmiewają nawet echa Radiohead – szczególnie w tytułowym ''Fear of missing out'', a także w rytmicznym i melodyjnym ''Secrets.'' Bardziej melancholijnie robi się w utworze ''Runaway'' z bogatym, klawiszowym tłem. Zapada w pamięć balladowy ''To forget that we exist'', z wielogłosowymi partiami wokalnymi w finale i gęstą fakturą brzmieniową gitar. Edward With Gun często różnicują nastroje, dzięki czemu muzyka nie jest jednowymiarowa. W takich nagraniach jak, ''My name is Chi'' oraz ''When Anna had butterflies in her tummy'' muzycy, z powodzeniem, łączą balladowe atmosferę z ostrymi riffami gitar.

Moim faworytem jest szybki i chwytliwy ''Frozen Tokyo'', który ma duże szanse, aby stać się przebojem. Dla kontrastu ''Break me down'', pozwala na chwilę wytchnienia i przynosi ze sobą więcej stonowanych, pastelowych dźwięków. Dość sporym zaskoczeniem jest utwór ''Up the sky'' oparty na wręcz dyskotekowym rytmie. Interesująco wypada część kompozycji, w której słyszym jedynie śpiew Aleksandra i beat sekcji rytmicznej. ''The End'' to już zdecydowany zwrot ku grungeowej stylistyce. Niespodzianką jest powtórzenie tematu muzycznego z ''Fear of missing out''. Stanowi to coś na kształ muzycznej klamry, spinającej całą płytę.

Myślę, że Edward With Gun ma spore szanse, aby zaistnieć na dość trudnym, polskim rynku muzycznym. Na pochwalę zasługuje nie tylko świetne, dynamiczne brzmienie albumu, ale też wiele ciekawych pomysłów i rozwiązań aranżacyjnych. Fani zróżnicowanego stylistycznie rocka powinni być usatysfakcjonowani.