SEXY SUICIDE ''INTRUDER'' (2016)
Dodane przez muzol dnia 13.07.2016
Pod kontrowersyjną nazwą kryje się wokalno – instrumentalny duet: Marika Tomczyk – śpiew oraz Bartłomiej Salamon – syntezatory i sample. W swej twórczości Sexy Suicide nawiązują do synthpopu lat 80-tych oraz mrocznej estetyki gotyku. Na ‘’Intruder’’znajdziemy 11 utworów o atrakcyjnych melodiach i tanecznych rytmach.

Treść rozszerzona
Pod kontrowersyjną nazwą kryje się wokalno – instrumentalny duet: Marika Tomczyk – śpiew oraz Bartłomiej Salamon – syntezatory i sample. W swej twórczości Sexy Suicide nawiązują do synthpopu lat 80-tych oraz mrocznej estetyki gotyku. Na ‘’Intruder’’znajdziemy 11 utworów o atrakcyjnych melodiach i tanecznych rytmach.

Już pierwsze pastelowe dźwięki syntezatorów w instrumentalnym ‘’Kiss of winter’’ doskonale wprowadzają w nastój całej płyty. Warto zwrócić uwagę na ciekawą, nietuzinkową barwę głosu Mariki. Z jednej strony potrafi zaśpiewać bardzo ciepło i lirycznie (‘’Shame of device’’ , ‘’Diary of moon’’), ale też w chłodny, gotycki sposób (‘’Dangerproof’’, ‘’Purple killer’’).

Moją uwagę od razu zwróciła piosenka ‘’Never forget’’ do której został nakręcony kontrowersyjny klip. Abstrahując od ‘’obrazu’’ mamy tu zarówno popową lekkość jak i gotycką atmosferę (charakterystyczny beat elektronicznej perkusji). Dobrze się słucha nastrojowej ‘’Stand alone’’, z zapadającym w pamięć melodyjnym śpiewem Mariki. Utwór ten kojarzyć się może z wczesnym Depeche Mode.

Wszystkie kompozycje są dobrze zaaranżowane, przebojowe i nieprzegadane muzycznie. Praktycznie każda piosenka ma potencjał na stanie się przebojem. Nie znaczy to, że w muzyce Sexy Suicide nie ma żadnej głębi - posłuchajcie np. ballady ‘’4 You’’, zaśpiewanej przez Marikę w poruszający, emocjonalny sposób.

‘’Intruder’’ pokazuje Sexy Suicide jako zespół, który ma już wyrazisty i dobrze ukształtowany pomysł na swoją muzykę. Duet nie odkrywa może niczego nowego w popie i gotyku, ale potrafi wyciągnąć z tych gatunków to, co najlepsze. Fani nowoczesnych brzmień powiedzą pewnie, że Sexy Suicide grają niemodnie i archaicznie. Ja jednak wolę posłuchać brzmień z lat 80-tych niż nowych ‘’superprodukcji’’, w których przeważa forma nad muzyczną treścią.