ANNEKE VAN GIERSBERGEN - 31.05.2012,Alibi,Wrocław
Dodane przez muzol dnia 03.06.2012
Na koncert Anneke czekałem już od bardzo dawna.Na wrocławskim koncercie w klubie Alibi usłyszeliśmy przede wszystkim utwory właśnie z ,,Everything Is Changing''.Ale po kolei. Jako supporty wystąpili Kill Ferelli i Frames.


Treść rozszerzona
Na koncert Anneke czekałem już od bardzo dawna.Na wrocławskim koncercie w klubie Alibi usłyszeliśmy przede wszystkim utwory właśnie z ,,Everything Is Changing''. Ale po kolei. Jako supporty wystąpili Kill Ferelli i Frames.

Pierwszy zespół dowodzony przez charyzmatyczną,blond włosą wokalistkę/gitarzystkę zaproponował solidną porcję muzyki z pogranicza post punk i melodyjnego rocka. Z kolei Frames to już wyłącznie skupili się na instrumentalnych suitach w duchu post rocka.

Około 21.30 na scenie pojawiła się Anneke ze swoim zespołem – rozpoczęli od ,,Feel alive''.Utwór ten skutecznie podgrzał i tak już gorącą amtosferę. Anneke ma doskonały kontakt z publicznością i śpiewa z wielkim uczuciem i zaangażowaniem emocjonalnym. Na scenie z jednej strony jest ujmująco urocza i dziewczęca. Z drugiej strony widać też,że mocno stąpa po ziemi i dobrze wie czego chce,



Bardzo dobrze wypadł na żywo ,,My boy'' z zapadającym pamięć refrenem. Myślę,że taki utwór mógłby z powodzeniem znaleźć się na jednym z krążków The Gathering. Były też spokojniejsze kompozycje z ,,The fury'' , ,,Circles'' i ,,Down so low'' z repertuaru Chocolate Genius na czele z pięknym i długim solem gitary.



Magicznym momentem było wykonanie przez muzyków dwóch kompozycji The Gathering – metalowo - balladowego ,,Saturnine'' oraz hipnotycznego ,,Even the spirits are afraid''.To,bez wątpienia, były kolejne mocne punkty tego koncertu.

Anneke śpiewała z niezwykła łatwością i radością co rusz posyłając w stronę publiczności ciepłe słowa i uśmiechy.Dopisało też bardzo dobre,selektywne brzmienie i dobrze dobrana oprawa wizualno – świetlna występu.



Kompozycje ,,Stay'' i ,,Too late'' zabrzmiał wyjątkowo mocno i patetycznie,a wspaniała ballada ,,1000 miles away from you'' to już prawdziwa,muzyczna sztuka przez duże ,,S''.Ciekawostką było interesujące wykonanie utworu ,,Hyperdrive'' z repertuaru Devina Townsenda.W wykonaniu Anneke i zespołu kompozycja ta zabrzmiała jak klasycznie metalowy przebój.



Na bis usłyszeliśmy dynamiczny i niepokojący ,,Witness'',który pozostawił pozytywne wrażenie niedosytu. To był niesamowity koncert,który już teraz myślę,że będzie w moim odczuciu jednym z najbardziej pamiętnych,muzycznych wydarzeń 2012 roku.