KOBRANOCKA - ''MY I ONI'' (2019)
Dodane przez muzol dnia 21.08.2019
Aż dziewięć lat musieliśmy czekać na kolejną płytę Kobranocki. Moim zdaniem było warto. Pod względem zawartości muzycznej jest bardzo zbliżona do poprzedniej produkcji – dominują tu łagodnie przesterowane riffy. Nie znaczy to jednak, że płyta jest spokojna, czy też nudna. Zdecydowanie bardziej trafnym określeniem byłoby "subtelnie kopiąca w tylną część ciała". Mowa tu o przesłaniu zawartym w tekstach utworów.

Treść rozszerzona
Aż dziewięć lat musieliśmy czekać na kolejną płytę Kobranocki. Moim zdaniem było warto. Pod względem zawartości muzycznej jest bardzo zbliżona do poprzedniej produkcji – dominują tu łagodnie przesterowane riffy. Nie znaczy to jednak, że płyta jest spokojna, czy też nudna. Zdecydowanie bardziej trafnym określeniem byłoby "subtelnie kopiąca w tylną część ciała". Mowa tu o przesłaniu zawartym w tekstach utworów.

Niektórzy mogą odebrać ten album jako krytykę względem określonych grup politycznych. I rzeczywiście, słuchając go pierwszy raz można odnieść takie wrażenie. Należy jednak zwrócić uwagę na uniwersalność przekazu, aktualną zarówno wiele lat temu, jak i dziś (niestety).

Grupa w tekstach porusza takie problemy społeczne jak: nieuzasadniona nienawiść i nietolerancja ("Hejter", "Pogarda"), czy też ciągłe dokonywanie wyboru pomiędzy własnym szczęściem, a uszczęśliwianiem innych ("Żyj po swojemu").

Album otwiera tytułowy utwór "My i Oni", mówiący o dwóch stronach konfliktu, gdzie każda ze stron widzi rację tylko po swojej stronie. Na uwagę zasługuje również "Jesteśmy wku*wieni", wyrażający ogólny sprzeciw wobec rzeczywistości. W "Proszę księdza’’ autor tekstu słusznie wskazuje jako przyczynę wielu grzechów biedę i niedostatek.

Podsumowując – pomimo dość łagodnego jak na Kobranockę brzmienia, płyta jest dosadna, a w kilku momentach wręcz wulgarna. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że zawiera najostrzejsze teksty, jakie zostały napisane w całej karierze grupy. Jestem przekonany, iż wieloletni fani docenią ten album. Może nawet, podobnie jak ja, uznają go za jeden z najlepszych w historii zespołu. Zdecydowanie polecam posłuchać.

Grzegorz Łamasz