O.D.R.A I PARH ''MORS MALUM NON EST..'' (SPLIT 2019)
Dodane przez muzol dnia 08.08.2020
Zagłada nadchodzi. Taka myśl nasuwa mi się po wysłuchaniu wspólnego wydawnictwa wrocławian z O.D.R.Y. i Parh z Płocka. ‘’Mors malum non est’’ to krótka, ale niezwykle intensywna dawka metalowego ekstremizmu.

Treść rozszerzona
Zagłada nadchodzi. Taka myśl nasuwa mi się po wysłuchaniu wspólnego wydawnictwa wrocławian z O.D.R.Y. i Parh z Płocka. ‘’Mors malum non est’’ to krótka, ale niezwykle intensywna dawka metalowego ekstremizmu.

Na pierwszy ogień O.D.R.A. Piski sprzęgających gitar, toporna gra sekcji rytmicznej i wypluwający płuca, jadowity wokalista. Mimo prostoty ta muzyka (a właściwie potężna dawka hałasu) ma dużą moc!

Ultra ciężkie, gitarowy riffy przejeżdżają po naszych uszach niczym buldożery. Wystarczy posłuchać choćby majestatycznego ‘’Seria 1303’’, z nieco psychodelicznymi, dźwiękowymi odlotami. Z kolei nieźle bujający swym rytmem ‘’Agenda system’’ to doskonały przykład na sludge metalowy blues. Szkoda tylko, że teksty są tak mało czytelne (mimo, że napisane po polsku..).

Twórczość Parh jest bardziej mroczna – to połączenie posępnego doom metalu, punkowego nihilizmu i death metalowego horroru. Osobliwe intro w postaci… bzyczących much płynnie przechodzi w apokaliptyczny ‘’Damnation.’’Wściekły ryk Shkielza naprawdę potrafi przerazić.

Bardziej pokręcony rytmicznie ‘’We are’’ to podróż do początków death metalu (z punkowymi przyspieszeniami). Z kolei ‘’Booby L’’ jest dość beztroską wariacją na temat hard cora, która w finale przyjmuje grind coreowy kształt.

Podobnie jak w przypadku O.D.R.Y brzmienie Parh jest brudne i obskurne. Tu bardziej liczy się specyficzny klimat oraz groove niż techniczne niuanse. Nieco ponad 35 minut brudnej, surowo brzmiącej i programowo obskurnej muzyki z pogranicza hard core’a, punka i ekstremalnego metalu. Tylko dla ludzi o mocnych nerwach.