MARCIN PAJĄK - ''LAST DAY IN POLAND'' (2021)
Dodane przez muzol dnia 02.08.2021
W czasie pandemii życie koncertowe praktycznie zamarło. Wszechobecne obostrzenia utrudniają i zniechęcają artystów do twórczej pracy. Mimo tego są organizowane małe, kameralne koncerty, które pozwalają poczuć, choćby w minimalnym stopniu, atmosferę normalności. Taki występ miał miejsce 15 maja 2021 roku w chrzanowskim Centrum Kultury MOKSiR. Zagrał tam Marcin Pająk (gitarzysta, wokalista, kompozytor) wraz z towarzyszącymi mu muzykami. Artyści wykonali w całości wydany rok temu album ‘’Last day.’’

Treść rozszerzona
W czasie pandemii życie koncertowe praktycznie zamarło. Wszechobecne obostrzenia utrudniają i zniechęcają artystów do twórczej pracy. Mimo tego są organizowane małe, kameralne koncerty, które pozwalają poczuć, choćby w minimalnym stopniu, atmosferę normalności. Taki występ miał miejsce 15 maja 2021 roku w chrzanowskim Centrum Kultury MOKSiR. Zagrał tam Marcin Pająk (gitarzysta, wokalista, kompozytor) wraz z towarzyszącymi mu muzykami. Artyści wykonali w całości wydany rok temu album ‘’Last day.’’

Po krótkim intro przechodzimy do utworu ‘’This world.’’ I od razu słychać, że w wykonaniu zespołowym kompozycja ta zyskuje na ekspresywności. Wspaniale słucha się suity ‘’Last day.’’ Ta kompozycja to kwintesencja wszystkiego, co najlepsze w rocku progresywnym.

Magicznie robi się gdy słuchamy nastrojowego ‘’Release me from my fear’’, ze spokojnym śpiewem Marcina i pulsującą grą basu (brawa dla W.R.ona). Utwór trzyma w napięciu do samego końca. Podobnie jest w przypadku powoli się rozwijającego, przestrzennego brzmieniowo ‘’These moments’’.

W dłuższych utworach muzycy pozwalają sobie na improwizacje i pewne zmiany aranżacyjne. Tak jest na przykład w przypadku: transowego ‘’Taling with spirits’’, który na żywo brzmi jeszcze bardziej frapująco niż na płycie oraz trzymającego w napięciu ‘’Sometimes.’’

Szkoda, że na żywo nie mógł zaśpiewać w ‘’Nothing is real’’ El Gordo Murkin. Mimo tego Marcin dobrze poradził sobie z partiami wokalnymi w tej kompozycji. Świetnie słucha się dialogujący ze sobą gitar solowych.

Jednym z moich ulubionych fragmentów płyty jest brawurowe wykonanie orientalizującego ‘’Lost in time’’, z wyeksponowanym, trzymającym groove basem. Na żywo utwór zyskał na metalowej mocy.

Płyty słucha się dobrze. Czasami tylko odnoszę wrażenie, że partie gitar solowych są trochę za cicho w porównaniu do pozostałych instrumentów. ‘’Last day in Poland’’ potwierdza wartość artystyczną kompozycji z ‘’Last day.’’ Koncertowe wersje są pełne życia i rockowej (czasem nawet metalowej) energii. Może zatem kolejny album studyjny Marcin nagra z całym zespołem? Czas pokaże.