WIJ - ''DZIWIDŁO'' (2021)
Dodane przez muzol dnia 27.08.2021
Pod enigmatyczną nazwą Wij kryje się bardzo intersujący, młody zespół z Warszawy. Patrząc na czarno – białą oprawę graficzną można domniemywać, że mamy do czynienia z black metalem. Nic bardziej mylnego! Wij hołdują tradycyjnemu hard rockowi z lat 70-tych z domieszką bluesa z baśniowymi oraz okultystycznymi tekstami.

Treść rozszerzona
Pod enigmatyczną nazwą Wij kryje się bardzo intersujący, młody zespół z Warszawy. Patrząc na czarno – białą oprawę graficzną można domniemywać, że mamy do czynienia z black metalem. Nic bardziej mylnego! Wij hołdują tradycyjnemu hard rockowi z lat 70-tych z domieszką bluesa z baśniowymi oraz okultystycznymi tekstami.

Cechą stylu zespołu jest surowe brzmienie i prostota. Bazą każdego utworu są przygniatające riffy gitar oraz hałaśliwa gra perkusji. Przez tą swoistą ścianę dźwięku doskonale przebija się ze swym nietuzinkowym, mocnym głosem Maria a.k.a. Tuja Szmaragd. Gdy słucham jej śpiewu, to moje skojarzenia biegną w stronę…. Hanny Banaszak.

W magiczny i nieco groteskowy świat Wij wprowadza nas apokaliptyczna kompozycja o Żmiju, który ‘’pożre gwiazdy i pochłonie świat.’’ Mocno przesterowana gitara, bombastyczna gra perkusji oraz niezwykle dynamiczny śpiew Marii. To robi wrażenie.

Utwór tytułowy, okraszony turpistycznym tekstem, zapada w pamięć dzięki charakterystycznym pauzom w zwrotkach i nagłemu, krótkiemu przyspieszeniu. ‘’Czarny lew’’ to już klasyczny, brudny brzmieniowo rock’n’roll w stylu lat 70-tych.

Elementy ludowe wymieszane z rockową ekspresją usłyszymy w ‘’Czerwie’’ o tytułowym robalu i niejakiej Jadwidze. Taka barokowa opowieść. Wrażenie robi złowieszczy ‘’W przymierzu z diabłem’’, z repertuaru Venom, zbudowany na ultra ciężkim riffie i galopującym rytmie perkusji. Duch Led Zeppelin natomiast unosi się nad utworem ‘’Wielki martwy.’’ To jedna z najciekawszych kompozycji na płycie.

Moim faworytem jest także zbudowana na kapitalnym gitarowym riffie ‘’Peperuda.’’ Jest to bułgarski rytuał ludowy związany z modłami o deszcz. Wówczas Młode dziewczęta, po ozdobieniu się kwiatami i zielenią, wybierają jedną spośród siebie na „motyla”. Tańczą i śpiewają, prosząc o deszcze w każdym gospodarstwie, a „motyl” jest skrapiany wodą.

W kompozycji ‘’Kat’’ Wij ponownie odwołują się do baśniowej stylistyki. To bardzo żywiołowa kompozycja, która znakomicie sprawdzi się na koncertach. ‘’Madame’’ to najbardziej przebojowy utwór na płycie. Jest w nim mowa o niejakiej Madame na którą napadły psy. Możemy też delektować się krotką, ale bardzo ekspresyjną solówką gitary.

Na uwagę zasługuje motoryczny ‘’Łapacz snów’’, z zagadkowym, wieloznacznym tekstem oraz świetnym, nastrojowym zwolnieniem. Zamykający album ‘’Tyrania trupa’’ to mrożąca krew w żyłach turpistyczna opowieść. I ponownie pochwała dla rasowych gitarowych riffów.

Mimo, że Wij nie wynajdują prochu, to ich propozycja muzyczna brzmi bardzo świeżo oraz intrygująco. Grupa potrafi wyciągnąć to, co najlepsze z przeszłości oraz podać to w swoim stylu. Zaletą płyty jest jej programowa surowość (Wij grają na żywo, ale w studio). Słychać, że z tych dźwięków bije niesamowita energia i rockowy żar. Warto posłuchać i przekonać się samemu.