GRAVEYARD ,,LIGHTS OUT'' (2012)
Dodane przez muzol dnia 06.11.2012
Trzeci album Graveyard, o swojsko brzmiącym tytule(czyżby nawiązanie do U.F.O.), to kolejna sentymentalna podróż do czasów narodzin hard rocka. W niespełna 35 minutach muzycy zawarli sporo ciekawych pomysłów muzycznych, których próżno szukać na wielu obecnie nagrywanych, ,,dłużących się'' płytach rockowych.


Treść rozszerzona
Trzeci album Graveyard, o swojsko brzmiącym tytule(czyżby nawiązanie do U.F.O.), to kolejna sentymentalna podróż do czasów narodzin hard rocka. W niespełna 35 minutach muzycy zawarli sporo ciekawych pomysłów muzycznych, których próżno szukać na wielu obecnie nagrywanych, ,,dłużących się'' płytach rockowych.



Kompozycje zawarte na płycie są interesujące,wielowątkowe i zróżnicowane stylistycznie – od mocnego uderzenia w ,,An industry of murder'' i niemal pnnkowym ,, Seven, seven'' aż po stylowe ballady - zagrana wręcz z orkiestrowym rozmachem ,,Slow motion countdown''.

Bardzo podoba mi się mocny, nieco ,,przybrudzony'' głos Joakima Nilssona,który śpiewa z prawdziwie rockową pasją. Wokalista potrafi zarówno zaśpiewać zarówno lirycznie jak i z prawdziwą furią w głosie(,,Goliath'', ,,Fool in the rain''). Intryguje samo brzmienie płyty – proste,wręcz ,,bazowe''. Czasem naprawdę trudno uwierzyć,że ten krążek został nagrany w 2012 roku!

Nie brak też utworów wyrastających wprost z tradycji klasycznego blues rocka - dynamiczny,,The suits,the law & the uniforms'' czy też wyciszone i nastrojowe ,,Hard times lovin' '' i zamykający album ,,20/20(Tunel vision).

Płytę naprawdę warto polecić szczególnie tym,którzy tęsknią z dobrym,starym hard rockiem bez zbędnych,produkcyjnych udziwnień. Twórczość Graveyard wspaniale wpisuję się w nurt retro rocka spod znaku Rival Sons i The Brew. A fakt,że dziś mało kto tak gra wcale nie umniejsza wartości ,,Lights out''.