facebook


Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Ostatnie artykuły
Koncert zespołu ARMI...
Ściągać czy nie ścią...
,,Będziesz moją pani...
Piractwo fonograficzne
Richard Wright (1943...
Muzyka
Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.


Naucz się:
Jak stworzyć fenomen grozy w muzyce

Jak zdać każdy egzamin? Poznaj metody mistrzów

Jak poradzić sobie na egzaminie ze statystyki

Jak napisać merytorycznie dobrą, strukturalnie logiczną i edytorsko piękną pracę dyplomową i ją z sukcesem obronić

Jak nie powtarzać w kółko tych samych błędów w nauce języka angielskiego

W jaki sposób 1000 formuł konwersacyjnych pozwoli Ci opanować język angielski i sprawną komunikację

Angielskie przyimki (prepositions) na 1000 praktycznych przykładach, dzięki którym łatwiej je zapamiętasz

W końcu ktoś po ludzku i zrozumiale wytłumaczył, na czym polega mowa zależna (reported speech) w języku angielskim

Jak zacząć czytać szybciej i więcej, ale nie dłużej!



Baner reklamowy dodatki.odjechani.com.pl





Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 20,154
Najnowszy użytkownik: pcptydit74
Ankieta
Czy chciałbyś aby w serwisie MUZOL powstało forum dyskusyjne?

Tak

Nie

Nie mam zdania

Zapraszam do lektury wywiadu, który udało mi się przeprowadzić z Leszkiem Gnoińskim - współautorem publikacji ''Marek Peikarczyk.Zwierzenia kontestatora.'' Pan Leszek opowiada o kulisach powstania książki, okolicznościach w jakich poznał Marka, muzyce, pierwszych sukcesach z TSA, artystycznych wzlotach i padkach i wielu innych ciekawych zagadnieniach.

foto: Katarzyna Rogalska - Piekarczyk


Kiedy narodził się pomysł na napisanie książki ''Zwierzenia kontestatora''? Czy od początku było wiadomo, że będzie ona miała formę wywiadu - rzeki?

Dwa lata temu zadzwoniłem do Marka i spytałem się, czy nie chciałby, abym spisał jego niezwykłą historię. Prosił, abym przysłał mu konspekt. Wysłałem mu jeszcze tego samego dnia. Spodobał mu się, ale zarzekł, że nie może zacząć, bo ma jakąś pracę, której będzie musiał się poświęcić, ale nie może powiedzieć, co to. Po dwóch tygodniach okazało się, że został trenerem w „The Voice of Poland”. Od samego początku uważałem, że wywiad - rzeka będzie najlepszą formułą na tę książkę, najpełniej pokazującą złożoność jego charakteru i niezwykłą historię życia Marka.

Ile lat zna się Pan z Markiem Piekarczykiem?

Pierwszy wywiad przeprowadziłem z nim w 1998 roku przy okazji powrotu TSA i wydania płyty „The Best of TSA”. Potem kilka razy nasze drogi się krzyżowały. Przeprowadzałem z nim wywiady, ale też zaprosiłem go na występ, który uświetnił pokaz pierwszego odcinka zrobionej przeze mnie „Historii polskiego rocka”. Akurat Marek był świeżo po wydaniu świetnej solowej płyty „Źródło”. Potem okazało się, że był to pierwszy koncert jego akustycznego projektu, z którym występuje do dziś.

Kiedy po raz pierwszy zetknął się Pan z muzyką TSA?

Miałem to szczęście, że jako nastolatek trafiłem na najlepszy czas polskiego rocka, czyli początek lat 80. TSA było jedną z największych gwiazd tamtych czasów, a ja ich słuchałem, kupowałem płyty i biegałem na koncerty. Więc, gdy pytasz, kiedy się zetknąłem, to odpowiem, że w 1981 roku, kiedy usłyszałem w radiu, poszedłem na koncert i kupiłem pierwszy singel, który mam do dziś. Do chwili obecnej byłem na kilkudziesięciu koncertach TSA, wiele z nich było niezapomnianych.

Czy miał Pan okazję uczestniczyć w festiwalu Jarocin jeszcze w latach 80-tych?

Tak. Pierwszy raz pojechałem w 1985 roku. To miejsce tak mnie urzekło, że przez kolejne cztery lata przyjeżdżałem tam co roku. Mogę spokojnie powiedzieć, że festiwal mnie naznaczył, że nie byłbym tym, kim dziś jestem, gdyby nie on. Każdemu pokoleniu należy życzyć, aby miało takie miejsce, które stanie się pokoleniowym drogowskazem. Jarocin taki był.

Jakie zdanie mają o książce czytelnicy i krytycy muzyczni?

Musiałbyś ich spytać. Na razie znajomi mówią, że jest świetna, że czyta się ją znakomicie i nie można się od niej oderwać. Cieszy mnie to, bo zawsze staram się, aby moje książki nie nużyły. Mają być i zabawne, i wzruszające, a przy okazji trochę... edukacyjne. Bo taka książka to świetny sposób na pokazanie lub przypomnienie ludziom czasów, które już minęły i nie wrócą. Jestem trochę takim historykiem popkultury i sztuki rockowej.

Z jakich źródeł korzystał Pan pisząc ''Zwierzenia Kontestatora''? Rozumiem, że były to np. wycinki prasowe, wywiady, czasopisma muzyczne?

Przejrzałem kilkanaście wywiadów, posłuchałem płyt, poczytałem teksty, sięgnąłem do swoich wcześniejszych rozmów. Nie musiałem więcej szukać, bo znałem dobrze Marka i wiedziałem, czego się spodziewać. Poza tym, nikt tak dogłębnie z nim wcześniej nie rozmawiał, więc i źródeł tego typu nie było. Ważna jest też zwykła ludzka ciekawość i dziennikarska przenikliwość. Dzięki temu można wyciągnąć wiele niezwykle ciekawych opowieści.

Czytał Pan biografię TSA ''Ten gitarowy huk'' Macieja T. Nowaka?

Tak, ale nie podobała mi się. Jest źle napisana, nieskładnie i niechlujnie. Potem dopiero dowiedziałem się od Marka, że autor nie autoryzował z nim żadnych wypowiedzi, a to spowodowało wiele nieścisłości i zakłamań. Ten zespół zasługuje na znacznie lepszą książkę. Bo wbrew pozorom, nie jest łatwo napisać dobrą książkę muzyczną.

Czy dotarły do Pana opinie na temat ''Zwierzeń kontestatora'' muzyków TSA?

Nie mam z nimi kontaktu i nie znam opinii ich na ten temat. Pamiętaj, że to nie jest książka o TSA, a o Marku Piekarczyku. TSA jest jedną z części jego życia i dlatego o tym zespole traktują tylko cztery na piętnaście rozdziałów. Ta ksiązka miała pokazać Marka z zupełnie innej strony, przypomnieć, że przed TSA miał swoje bujne życie, a w trakcie śpiewania w tym zespole robił też masę innych rzeczy. To wyjątkowa postać i musiałem ją w taki sposób przedstawić.

Ma Pan już w planach pomysły na kolejne książki?

Pomysłów jest cała masa, czasu tylko brak. Wciąż pracuję nad książką o Republice. Redaguję też książkę o Farben Lehre, która wyjdzie w lutym przyszłego roku. Jestem też w trakcie prac nad pełnometrażowym filmem o historii festiwalu w Jarocinie. I mam kilka projektów, które pewnie ujawnią się w przyszłym roku.

Dziękuję za rozmowę!

Zapraszamy też do zapoznania się z naszą recenzją książki:http://muzol.com.pl/news.php?readmore=2140

foto: Wociech Słota

Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?