facebook


Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Ostatnie artykuły
Koncert zespołu ARMI...
Ściągać czy nie ścią...
,,Będziesz moją pani...
Piractwo fonograficzne
Richard Wright (1943...
Muzyka
Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.


Naucz się:
Jak stworzyć fenomen grozy w muzyce

Jak zdać każdy egzamin? Poznaj metody mistrzów

Jak poradzić sobie na egzaminie ze statystyki

Jak napisać merytorycznie dobrą, strukturalnie logiczną i edytorsko piękną pracę dyplomową i ją z sukcesem obronić

Jak nie powtarzać w kółko tych samych błędów w nauce języka angielskiego

W jaki sposób 1000 formuł konwersacyjnych pozwoli Ci opanować język angielski i sprawną komunikację

Angielskie przyimki (prepositions) na 1000 praktycznych przykładach, dzięki którym łatwiej je zapamiętasz

W końcu ktoś po ludzku i zrozumiale wytłumaczył, na czym polega mowa zależna (reported speech) w języku angielskim

Jak zacząć czytać szybciej i więcej, ale nie dłużej!



Baner reklamowy dodatki.odjechani.com.pl





Aktualnie online
Gości online: 1

Użytkowników online: 0

Łącznie użytkowników: 20,154
Najnowszy użytkownik: pcptydit74
Ankieta
Czy chciałbyś aby w serwisie MUZOL powstało forum dyskusyjne?

Tak

Nie

Nie mam zdania

We wczesnej młodości słuchałeś między innymi Franka Zappy i Pink Floyd.Co Cię zauroczyło w twórczości tych artystów?

Frank Zappa to przede wszystkim absolutny geniusz muzyczny, mieszający style w najbardziej absurdalny i nieobliczalny sposób, ale też wnoszący do tejże muzyki sporą dawkę humoru. Obserwując ich na scenie, odnosi się wrażenie, że granie muzyki jest tak proste jak dłubanie palcem w nosie. Nic bardziej mylnego. Co do Pink Floyd, Wish You Were Here to pierwszy ich utwór, który usłyszałem kiedyś na prywatce i od razu wiedziałem, że będzie dla mnie kluczowy do końca życia. Jest dla mnie jak motto życiowe. Późniejsza fascynacja Ciemną Stroną, Ścianą, czy Matką z Atomowym Sercem tylko przypieczętowały mój silny związek z tym zespołem. Floydów mogę słuchać godzinami, płytę po płycie i mam ciarki na plecach. Wszystko jest tak przemyślane i genialne, że aż strach! Monument. Mądrość. Świadomość istnienia.

Wyczytałem także, że grałeś nawet w zespołach punk-rockowych i thrash metalowych:-). Może powiedzieć coś więcej na ten temat? Czy zachowały się jakieś nagrania z tego okresu?

Zachowały się nagrania z Radia Centrum w Kaliszu, które popełniłem z trashmetalowym zespołem Vicky Victim. Kto wie, może kiedyś doczekają się jakiegoś pamiątkowego wydania. Z okresu punkowego, nie mam niestety nic.

Jak wspominasz okres współpracy z zespołem Harlem?Przyznam się,że właśnie wtedy po raz pierwszy o Tobie usłyszałem.

To był bardzo ciekawy czas i owocne działania, z Harlemem przyjaźnię się do dziś i przy byle okazji wychodzę z Nimi na scenę. Wprawdzie miałem już wtedy swoją solową płytę „Czarno“, ale wszystko dawało się pogodzić. Naszą współpracę ograniczały niestety odległości; zespół z Olsztyna z dochodzącym drugim wokalistą z Wrocławia miał małe szanse przetrwania w tej formie. Dlatego też z żalem musiałem zrezygnować z tej współpracy, tym bardziej że coraz więcej pracowałem na Śląsku.

Bardzo udanym okresem w Twojej artystycznej działalności był rok
2000.Wziąłeś udział w Festiwalu opolskim,rozpocząłeś występy w Teatrze Rozrywki w Chorzowie grając główną rolę w musicalu ,,Jesus Christ Superstar''. To były dla Ciebie na pewno duże artystyczne wyzwania?

Było mi to potrzebne, jak tlen. Wtedy jeszcze, będąc świeżo upieczonym magistrem inżynierem architektem stałem w rozkroku, jedną nogą w zawodzie wyuczonym, drugą w wykonywanym. Nie było to tak oczywiste, że będę się zajmował muzyką i tylko nią. W końcu miałem już na utrzymaniu rodzinę i nie mogłem w nieskończoność pozostawać w zawieszeniu. Na szczęście dla mnie ten rok przesądził o tym, co będę w życiu robił. Dodatkowo, pod koniec 2000 zadzwonił Leszek, menadżer Dżemu i zaproponował spotkanie.

Jak nawiązałeś współpracę z DŻEMEM. Jakie utwory zaśpiewałeś na przesłuchaniu?

Z Dżemem znałem się już od kilku dobrych lat, parę razy miałem już okazję z Nimi śpiewać. Wiedzieli, na co mnie stać, choć najlepiej chyba znał mnie Jurek Styczyński, który regularnie grywał ze mną jam-session w dawnym klubie Lech na Krupniczej. Współpraca z Jackiem stawała się coraz bardziej toporna i postanowili, nie robiąc przesłuchań, postawić na mnie. Na próbie zaśpiewałem prawie cały repertuar, włącznie z utworami których nie grali od śmierci Ryśka. Zaiskrzyło. Decyzja należała do mnie, miałem już w przygotowaniu następną płytę solową i musiałbym ją odłożyć do szuflady na jakiś dłuższy czas... Musiałbym rozwiązać swój zespół, z którym wiązałem tyle nadziei... Zastanawiałem się dwa tygodnie...

Płyta ,,2004'' moim zdaniem jest jedną z najbardziej udanych
wydawnictw Dżemu tak pod względem tekstowym jak i muzycznym. Jak ją oceniasz po latach?

Pozytywnie, choć wiele bym teraz w niej zmienił. Miałem wtedy dużo problemy ze zdrowiem, praktycznie nagrywałem wokale, biorąc sterydy i chemię. Mam skłonności do chorób reumatoidalnych, zdiagnozowano u mnie ZZSK i tylko dzięki fantastycznej opiece szpitala w Ustroniu, w którym spędziłem trzy tygodnie lutego 2004, mogę dalej, bez większych strat, funkcjonować na scenie. Płytę zaśpiewałem momentami zbyt łagodnie, zbyt pastelowo, w mojej ocenie. Ale tak właśnie wtedy się czułem.

Bardzo ważnym nagraniem z tego albumu jest między innymi ,,Do
kołyski''. Pamiętasz jak powstała ta ballada?

Jurek Styczyński zaczął na próbie grać te funty, po chwili coś mi zaświtało i zacząłem śpiewać. Jurek grał akordy w kółko, ja szukałem dźwięków, chyba z pół godziny. Bardzo długo śpiewałem ten utwór po szwedzku, ciągle byłem niezadowolony z tekstu. Ostateczne słowa pisałem na gorąco w studio w Poznaniu.
Skoncentrowałem się na tym, co chciałbym ważnego przekazać moim synom, Jeremiemu i Bazylemu, aby sobie radzili w życiu i wtedy dopiero zrozumiałem, co chcę napisać.


DŻEM od samego początku istnienia grał mnóstwo koncertów. Myślisz więc, że można Was nazwać zespołem bardziej koncertowym niż studyjnym?

To oczywiste, z resztą wielu to zauważa, że piosenki Dżemu, tak naprawdę, objawiają się w pełnej krasie podczas koncertów. Tych emocji nie da się niczym zastąpić, stąd ta niesamowita energia, w niczym nie przypominająca nagrań. Z Ryśkiem Dżem wyglądał podobnie.


Czemu tak długo przyszło nam czekać na płytę ,,Muza''?

Ilość koncertów granych rok w rok skutecznie ogranicza nam pole manewru podczas tworzenia nowego materiału. Każdy z nas ma rodzinę, sprawy niecierpiące zwłoki i czasami też po prostu musimy trochę odpocząć od dźwięków. Do tego wypadek z początku 2005 roku, w którym zginął Paweł Berger, spowodował, że zespół musiał się na nowo odrodzić, zespolić. To wszystko wymaga, niestety, czasu.

Od wydania tego albumu minęło już trochę czasu? Czy wiesz zatem jak jest on odbierany i oceniany przez fanów?


Najlepiej świadczy o nim platyna i fakt, że na koncertach ludzie dopominają się o utwory z „Muzy“. Na chwilę obecną dla słuchaczy absolutnym nr 1 jest Partyzant, ale też inne mają swoje stałe i zasłużone miejsce w setliście.


Gdy słucham ,,Muzy'' to wydaje mi się,że jest to płyta bardziej
bluesowa niż ,,2004''. A jak Ty to postrzegasz?

Nie analizowałem tego nigdy pod tym kątem, ale cieszę się, bo w końcu Dżem wielu kojarzy się z bluesem i te skojarzenia powinniśmy, jak najbardziej, pielęgnować.

Czy DŻEM ma w najbliższych planach zagranie, jak dawniej, jakiś
koncertów akustycznych?

Oczywiście, gramy akustycznie regularnie, wszystko zależy od specyfiki sali i preferencji organizatora koncertu.

Jak wygląda proces twórczy w zespole?

Zasada jest prosta, choć nie bez wad: ten kto przynosi pomysł na próbę, niezależnie czy jest to rozbudowana aranżacja czy tylko parę riffów, jest kompozytorem utworu. Nad ostatecznym kształtem piosenki pracuje cały zespół. Dla przykładu: gdybym to ja zaczął nucić „Do kołyski“, a Jurek Styczyński dołączył się z akordami po chwili, to ja byłbym kompozytorem piosenki. Nad liryką pracuję sam, niezależnie, czy piszę osobiście, czy przystosowuję czyjeś teksty, potem podaje się je pod dyskusję całego zespołu.

Plany DŻEMU na najbliższy czas?

Marzec – trasa w Polsce z jednym wypadem do Wiednia, kwiecień – Kanada i Usa, maj – początek plenerów, czyli koncerty, koncerty i koncerty. Na jesień prawdopodobnie uda nam się wydać DVD Dżem Symfonicznie, który został zarejestrowany w listopadzie 2011 w Zabrzu.


Dziękuję za rozmowę.
Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony

Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?