.::MUZOL::. - Recenzja: SOUL FRIENDS - ''TRAVELIN' HIGH AND LOW''

SOUL FRIENDS - ''TRAVELIN' HIGH AND LOW''

Soul Friends to trzyosobowy projekt powstały z inicjatywy Marka Gołębiewskiego – gitarzysty, wokalisty, autora tekstów i muzyki. Do współpracy Marek pozyskał: Roberta Kubajeka (perkusja) oraz basistę Michała Zawadzkiego. ‘’Travelin’ high and low’’ wypełnia muzyka przesiąknięta amerykańskim południem. Producentem oraz autorem miksu jest Mirek Gil (gitarzysta znany z Mr.Gil).

Na krążku dominują gitarowe brzmienia – łagodniejsze i ostrzejsze. Teksty mimo tego, że mają angielskie tytuły zostały we wkładce przetłumaczone na język polski. W zrelaksowanym ‘’Southern soul’’ padają znamienne słowa:

‘’Moja południowa duszo
Prowadź mnie do domu
Miejsca w którym chcę być.’’

W tym utworze są także chórki w wykonaniu Magdy Mateuszczyk. Lekko bluesowy bardzo fajnie kołysze. Podobają mi się gitarowe unisona, które są znakiem rozpoznawczym stylu Soul Friends. Marek może nie jest wybitnym wokalistą, ale jego głos pasuje do tego typu muzyki.
Bardzo dobrze słucha się kompozycji tytułowej – utworu drogi:

‘’Podróżuję przez szczyty i doliny
Nie pytaj czemu, jak mógłbym wiedzieć
Trzymam się tylko jednego sygnału
Czuć w środku, że żyję moim życiem’’

Ducha Lynyrd Skynyrd słychać w opartym na ciepłych brzmieniach gitary ‘’At least.’’ Dla odmiany ‘’Why don’t you’’ jest już zdecydowanie bardziej hard rockowy. ‘’Wild and free’’ przypomina mi dokonania Thin Lizzy (ten sam ładunek pozytywnej energii).
Hard rock powraca w żywym i energetycznym ‘’Be brave.’’ Na uwagę zasługuje stylowa ballada ‘’Under steel’’ z życiowym przekazem:

‘’Bo to my tworzymy
Świat jakiego chcemy
Nie wiesz jak
Jesteśmy wrażliwi pod stalowym pancerzem?’’

‘’State to play’’ to ponowny zwrot ku estetyce hard rockowej. Warto zwrócić uwagę na stonowany ‘’Heart and soul’’ w którym autor tekstu ‘’otwiera swoje serce i duszę.’’ Ważne słowa padają także w wieńczącym płytę, balladowym ‘’Young heart’’:

‘’Młode serce opiekuj się nim
Odpłaci ci wcześniej czy później
Młode serce ustrzeże cię
Od sztormów, które musisz przejść.’’

Należy też powiedzieć o wysmakowanych, pełny uczucia solówkach, które są prawdziwą ozdobą tej płyty. Na pochwałę zasługuje produkcja nad którą czuwał Mirek Gil. Brzmienie jest przestrzenne i naturalne (nie za bardzo wygładzone). Kompozycje są dobrze skonstruowane i zaaranżowane. Podobają mi się nagrywane zwykle na kilka ścieżek gitary, co zapewnia, wcześniej wspomniane przestrzenne brzmienie. Płyta może nie zrewolucjonizuje południowo amerykańskiego rocka, ale na pewno da wiele pozytywnych odczuć słuchaczom.