Zapraszam do posłuchania naszego utworu "Oddmenout". Utwór zaczyna się od ciszy, zatem proszę o cierpliwość.

|
Gości online: 1
Użytkowników online: 0
Łącznie użytkowników: 20,154
Najnowszy użytkownik: pcptydit74
|
|
|
LEASH EYE ''DESTINATION: 125'' (2025) |
Starzy znajomi rock’n’rollowcy powracają! Od wydania ostatniej płyty upłynęły trzy długie lata. Dlatego też mój apetyt na nowy krążek był dość znaczący. Po odpaleniu krążka wyruszamy, w pełną przygód, rock’n’rollową podróż.

Mocne bębny oraz nisko strojona gitara rozpoczynają ‘’Some like it hot.’’ Utwór bardzo ciekawie się rozkręca – idealna muzyka do podróży samochodem albo jakimś wielkim truckiem. Szybki ‘’Venom’’ to faktycznie rockowy cios między oczy – utwór aż kipi energią i ogromną witalnością. I do tego moje ukochane organy Hammonda. Prawdziwy killer!
Wysoki poziom trzyma rozpędzony ‘’Do or die.’’ Bardzo podoba mi się drapieżny śpiew Łukasza, który pokazuje, że jest stworzony do takiej muzy. Rockowy żar dodatkowo podkręca krótkie, aczkolwiek ekspresyjne solo gitary.
‘’Back to hell’’, z tłustym basem w intro, przenosi nas bardziej w stylistykę Black Label Society (głównie poprzez groove całego utworu). Duże wrażenie zrobił na mnie ultra ciężki, zbudowany na kroczącym rytmie, ‘’Big.’’ Łukasza dzielnie wpierają chóralne zaśpiewy kolegów z zespołu.
Gorąco robi się podczas słuchania: rozpędzonego ‘’A trap’’ oraz mocnego, gitarowego ‘’String puller.’’ Te nagrania mają duży potencjał i zapewne świetnie sprawdzą się na koncertach. Podoba mi się moment wyciszenia w tym utworze i następujące potem płomienne solo gitary.
‘’Case closed’’ to rockowy walec, który miażdży wszystko na swej drodze. I na koniec ociężały ‘’The house of the setting sun.’’ I ponownie na pochwałę zasługuje gitarowe solo – zdecydowanie najlepsze na płycie. Zaraz potem do akcji wkraczają organy Hammonda po czym następuje nienaturalne wyciszenie utworu. Szkoda, bo ta piosenka naprawdę dobrze się zaczęła pod koniec rozkręcać.
Na tym krążku grupa potwierdza, że ma w pełni ukształtowany styl, i że potrafi solidnie namieszać w starym, dobrym rock’n’rollu. Zgoda – ten materiał nie przynosi jakiś zaskakujących i rewolucyjnych rozwiązań muzycznych. Grupa raczej konsekwentnie trzyma się obranej stylistyki. Ale czy to źle? Mi się czasem marzy, aby zespół spróbował stworzyć jakiegoś oldschoolowego bluesa z harmonijką – tak w ramach pewnego urozmaicenia. |
Brak dodanych komentarzy. Może czas dodać swój?
|
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
|
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?
|
|